Translate

sobota, 17 sierpnia 2013

Muszelkowa tunika nareszcie w użyciu

Ponad rok temu, dokładnie 25 lipca pokazywałam wraz z tutkiem na blogu tunikę którą uszyłam z myślę o moich dziewczynach.

I tak leżała, leżała, leżała...a mój trud wydał się zbędny...Grymasiły, kręciły nosem aż pewnego dnia Marysia przymierzyła i powiedziała łaaaaaaaaaaaaaaałłłłłłłłłłł i gdyby mogła nie ściągałaby jej z siebie ;)
Przeżyłam też chwilę grozy przed praniem bo jak wiadomo czerwone lubi farbować ;) a ja z tych leniwych i nie lubię dekatyzować ;) i... po praniu wygląda tak samo jak przed :))))
I powiem szczerze prezentuje się całkiem nieźle ;) Chyba uszyję jeszcze inne opcje kolorystyczne.
Żal tylko że batiku w sklepie już nie ma...

2 komentarze:

  1. fantastyczna tunika! na wieszaku tego tak nie widać ale na Twojej Córci doskonale wygląda i jest świetna w kroju!

    OdpowiedzUsuń