W głowie tyle wspomnień że obawiam się że będzie długo ;)
Drugi rok z rzędu spędziliśmy je we Włoszech, a z bogatej oferty campingów Eurocampu padło tym razem na Toskanię i Elbę. Pogoda w Polsce po upałach na początku maja nagle załamała się w dzień naszego wyjazdu ale co tam - przecież jechaliśmy do Włoch ;) Tym razem postanowiliśmy nocować w Austrii. Pierwszy był camping w Insbrucku i tu miny nam zrzedły kiedy rano okazało się że na dworze jest 3stC
Wraz z kilometrami jakie robiliśmy w stronę południa robiło się coraz cieplej ale i tak ogromne było nasze zdziwienie kiedy dojechaliśmy na Toskański camping w Cecinie gdzie temperatura ledwo dobijała do 11st a z nieba lał deszcz :( Na szczęście z każdym dniem pogoda była coraz ładniejsza i chociaż o kąpieli w morzu nie było mowy
rodzinka jak tylko się dało korzystała z basenu
Tydzień to mało aby zobaczyć wszystko o czym marzyliśmy. Na pierwszy ogień poszło Livorno i kolejny raz udowodniliśmy sobie że nie nadajemy się do zwiedzań dużych, zatłoczonych miast.
Tu Nowa Wenecja w Livorno
Dlatego też następne w planach było małe miasteczko położone 2km od naszego campingu. Na tyle małe że nie znaleźliśmy o nim wzmianki w przewodnikach a szkoda bo zachwyciło nas najbardziej z miejsc w jakich byliśmy. Malutkie, średniowieczne, na wzgórzu z fantastycznymi widokami na Toskanię, morze i archipelag toskański. Miasteczko zwie się Casale Marittimo i polecam wszystkim którzy lubią urokliwe a jednocześnie spokojne miejsca.
Mieliśmy tam nawet kota, policjanta ;) przewodnika
A tu cudne uliczki miasteczka pogrążonego w sjeście
I przystanek który nas zauroczył :))))
Jednego dnia zrobiliśmy wycieczkę do miasta znanego wszystkim wielbicielom sagi "Zmierzch" (pochodził z niego stary ród wampirów) oraz z alabastru
I TU KONKURS - PIERWSZA OSOBA KTÓRA NAPISZE W KOMENTARZACH O JAKIE MIASTO CHODZI OTRZYMA NA W SKLEPIE UTKANI.PL WYSYŁKĘ GRATIS !!!
rozwiązanie - oczywiście chodzi i miasto Volterra
Poniżej zdjęcie z konkursowego miasta
Alabastrowe cudeńka
Zetknięcie przeszłości z teraźniejszością. A może to świta Belli ? ;)
Średniowieczny zaułek
Rzymski amfiteatr
Zwiedziliśmy też tego dnia tzw "średniowieczny Manhatan", "miasto wież" - San Gimignano. W średniowieczu na znak swojego bogactwa mieszkańcy budowali wieże. Im bogatszy był mieszkaniec tym ta pokaźniejsza. W średniowieczu w tym nie za dużym mieście było ponad 70 wież. Teraz zachowało się kilka. Miasto z fajnym klimatem i pięknymi widokami i...niestety z masą turystów.
Średniowieczne WTC ;)
Toskańskie klimaty
A tu mieliśmy przyjemność jeść lody w lodziarni która zdobyła Mistrzostwo Świata w swojej dziedzinie. Mmmm...
W niedalekiej okolicy od Ceciny jest część morza która odznacza się zupełnie innym kolorem wody. Woda jest błękitno biała a piasek jasny. Robi to niesamowite wrażenie a co ciekawe jest to widoczne na zdjęciach satelitarnych. Kolor wody to podobno sprawka podłoża a przyczynia się do niego wielki zakład przemysłowy ;) Ale plaże są dostępne, zakazu kąpieli nie ma a widoki fantastyczne.
Z Toskanią przyszedł czas się rozstać. Było przykro ale jeszcze nie wiedzieliśmy że to co do reszty zawładnie naszym sercem to Elba.
Dreszczyk emocji czy będzie choroba morska czy nie ;) Rejs okazał się bardzo przyjemny.
Dzieci zwiedzają prom
Oj wiało...
I już dobijamy do Rio Marina
Jeszcze tylko parę kilometrów drogą mrożącą krew w żyłach (nie zrobiłam zdjęć bo zajęta byłam zapieraniem się nogami o przednią szybę, trzymaniem się siedzenia i płakaniem ze strachu ;) ) i dojechaliśmy do najcudowniejszego campingu na jakim byliśmy.
Rosselba le Palme znajduje się na terenie ogrodu botanicznego i trudno opisać to jaka roślinność i widoki roztaczają się z tego miejsca. Ponieważ jest bardzo mało publikacji na temat Elby a przewodniki mówią o niej w wielkim skrócie korzystaliśmy z pracy konkursowej o Elbie autorstwa Pani Teresy Kuleszy
I tak się szczęśliwie złożyło że mieszkała na tym samym campingu.
Camping usytuowany jest w wielkiej zatoce z której roztacza się cudowny widok na stolicę wyspy Portoferraio. Może obserwować wpływające i wypływające promy, statki a wieczorem migoczące światła.
Na campingu świetny plac zabaw i baseny.
Widok na najwyższą górę na wyspie Monte Capone (1064m n.p.m.)
Widok na drugą stronę zatoki i stolicę Portoferraio
To był pierwszy dzień a my byliśmy już całkowicie zakochani w Elbie. Drugiego dnia niestety powitał nas nieustający deszcz który padał dwie noce i cały dzień :( Przesiedzieliśmy to w namiocie, dobrze że namioty ogromne a towarzystwo sprawdzone.
Kiedy słońce znowu zawitało na niebie pojechaliśmy zwiedzić stolicę wyspy.
Tu widok z portu na twierdzę Volterraio którą przyjdzie nam zdobyć już niebawem :)))
Może kiedyś popłyniemy takim wycieczkowcem...
Medyceusze widoczni są na każdym kroku.
Takie widoki spotykały nas z uliczek w stolicy
Jedna z wielu wąskich uliczek
Tu widać jak górzysta jest wyspa
U Marysi w pokoju ;) Wakacje to także odrabianie lekcji ;)
Zaraz poranna kawka
Marysia na Elbie skończyła 8 lat :))))))))))))))
Zorganizowaliśmy wycieczkę na wspomnianą twierdzę Volterraio która jest niedaleko campingu. Część trasy można pokonać samochodem, potem na nogach po naprawdę sporej skalistej stromiźnie. Ale widoki... zapierają dech w piersiach.
Wyruszamy :)
To dopiero połowa drogi a widoki i wysokość już robi wrażenie
Większości roślin nie widzieliśmy nigdy na oczy
Na dole kręte drogi wyspy
Z góry widok na morze z trzech stron wyspy
I jedna z 142 plaż - Naregano z twierdzą po jednej stronie
Pogoda była bardzo różna ale udało nam się poplażować w pewien piękny i słoneczny dzień na najpiękniejszej plaży na jakiej byłam, nazywa się Lido i znajduje się na południowej części wyspy.
Obiecałam też pokazać e-dzianiny w akcji
Tata wozi na sąsiednią plażę która była za skałami.
Spontaniczne lenistwo
Na campingu oprócz jaszczurek, wielgachnych żab spotykaliśmy też coś takiego. Czy ktoś wie czy to może są cykady?
W ostatni dzień zwiedziliśmy cudne miasteczko leżące u podnóży Mone Capone - Marciana Marina
I tu dzianinkowy komplet który uszyłam przed wyjazdem
Jedna z plaż w miasteczku. Tym razem zamiast piasku, kamyczków czy skał - wielkie otoczaki
W drodze powrotnej - ulubiony market mojego męża ;)
I niestety wakacje zaczęły się kończyć :( Nadszedł czas pakowania a my zauroczeni Elbą cały czas ogromnie żałowaliśmy że nie wzięliśmy 2 tyg na Elbie bo jest tam jeszcze ogrom do zobaczenia i mylą się Ci mądralińscy na forach którzy piszą że bez sensu jechać jest na Elbę na więcej niż 1 dzień bo przecież można ją objechać w kilka chwil. Ale objechać a zwiedzić, zobaczyć, poczuć to zupełnie coś innego i my pomimo aktywnie spędzonego tygodnia zamierzamy tam wrócić jeszcze na dwa ;)
Jeszcze tylko mrożąca krew w żyłach droga do portu. Zdjęcie pstryknęłam tylko na początku bo potem jechałam mocno zaparta podobnie jak za pierwszym razem. Uwierzcie mi droga była wąska (na 1,5 samochodu) a obok od razu przepaść... Cały czas się zastanawiałam jakie tam są statystyki wypadkowe
Prom już na nas czekał
I tu łezka zakręciła się w oku... Rio Marina stawała się coraz mniejsza.
Jeszcze widok na czerwoną wyspę (rudy żelaza)
I została tam gdzieś w oddali a ja mam nadzieję że jeszcze tam przypłynę.
Brumcia szczęśliwie dopłynęła do lądu.
Jeszcze tylko ok 12h i zawitaliśmy na fantastycznym campingu w Austrii. Spodobało na się tam do tego stopnia że myślimy tam o 2 tygodniowych wakacjach. Eurocamp daje tę możliwość że można wybierać z palety naprawdę wielu campingów. Ten przypadł nam bardzo do gustu.
I już prosto do Polski...
I to by było wszystko. Przepraszam za tak dużą ilość zdjęć ale trudno się było zdecydować.
Teraz czas wracać do pracy ;)
Cudowne Wakacje! Do pozazdroszczenia... Dziewczyny ślicznie ubrane w znajome tkaninki ;) Włochy to piękny kraj... a czy to miasteczko to może Volterra?
OdpowiedzUsuńTak Volterra :)))
OdpowiedzUsuńZapraszam po zakupy z darmową wysyłką ;)
W podobnym klimacie spedzilam wakacje tydzien temu :) Uwielbiam waskie uliczki malych wloskich miasteczek.
OdpowiedzUsuńCudne wakacje i piękne widoki.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię tłumów w miastach. Zdecydowanie wolę "żywą" przyrodę.
Zwiedzaliśmy kiedyś w ten sposób południe Francji ,kolory i widoki zapisały się w pamięci na całe życie. Te sukienki są naprawdę cudne ,szkoda ,że moja ma 15 lat i nie można jej takich już szyć :-P
OdpowiedzUsuńWspaniała podróż bardzo sie cieszę ,żę mieliście taką ciekawą przygodę , dziekuje za fotki z przyjemnością je oglądałam :)
OdpowiedzUsuńAle śliczne miejsca,Masz wspaniałą rodzinkę,całuski dla nich.Bardzo fajnie,że ja też mogłam zwiedzić za pomocą twoich fotek tak piękny kawałek świata.pozdrawiam mari
OdpowiedzUsuńPięknie, cudownie...volterra i san gimignano to esencja :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam zielonego pojęcia gdzie to jest ale jedno wiem napewno JEST TAM PIĘKNIE!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWybieramy.buziaki sie tam w pod koniec pazdziernika I moje pytanie jakie pogody mozemy sie tam spodziewac .Moze ktos wie 😆Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mam pytanie trochę z innej strony, jaki mają Państwo aparat fotograficzny? Piękne zdjęcia a właśnie poszukuje mojego ideału.. Z góry dziękuje za odpowiedź!
OdpowiedzUsuń