Translate

czwartek, 31 maja 2012

Nasza Toskania i Elba - obiecana relacja z podróży

Obiecałam relację z naszych i e-dzianinowych wakacji.
W głowie tyle wspomnień że obawiam się że będzie długo ;)
Drugi rok z rzędu spędziliśmy je we Włoszech, a z bogatej oferty campingów Eurocampu padło tym razem na Toskanię i Elbę. Pogoda w Polsce po upałach na początku maja nagle załamała się w dzień naszego wyjazdu ale co tam - przecież jechaliśmy do Włoch ;) Tym razem postanowiliśmy nocować w Austrii. Pierwszy był camping w Insbrucku i tu miny nam zrzedły kiedy rano okazało się że na dworze jest 3stC
Wraz z kilometrami jakie robiliśmy w stronę południa robiło się coraz cieplej ale i tak ogromne było nasze zdziwienie kiedy dojechaliśmy na Toskański camping w Cecinie gdzie temperatura ledwo dobijała do 11st a z nieba lał deszcz :( Na szczęście z każdym dniem pogoda była coraz ładniejsza i chociaż o kąpieli w morzu nie było mowy

rodzinka jak tylko się dało korzystała z basenu



Tydzień to mało aby zobaczyć wszystko o czym marzyliśmy. Na pierwszy ogień poszło Livorno i kolejny raz udowodniliśmy sobie że nie nadajemy się do zwiedzań dużych, zatłoczonych miast.
Tu Nowa Wenecja w Livorno





 Dlatego też następne w planach było małe miasteczko położone 2km od naszego campingu. Na tyle małe że nie znaleźliśmy o nim wzmianki w przewodnikach a szkoda bo zachwyciło nas najbardziej z miejsc w jakich byliśmy. Malutkie, średniowieczne, na wzgórzu z fantastycznymi widokami na Toskanię, morze i archipelag toskański. Miasteczko zwie się Casale Marittimo i polecam wszystkim którzy lubią urokliwe a jednocześnie spokojne miejsca.
Mieliśmy tam nawet kota, policjanta ;) przewodnika




A tu cudne uliczki miasteczka pogrążonego w sjeście








 I przystanek który nas zauroczył :))))
Jednego dnia zrobiliśmy wycieczkę do miasta znanego wszystkim wielbicielom sagi "Zmierzch" (pochodził z niego stary ród wampirów) oraz z alabastru

I TU KONKURS - PIERWSZA OSOBA KTÓRA NAPISZE W KOMENTARZACH O JAKIE MIASTO CHODZI OTRZYMA NA W SKLEPIE UTKANI.PL WYSYŁKĘ GRATIS !!!
rozwiązanie - oczywiście chodzi i miasto Volterra
Poniżej zdjęcie z konkursowego miasta
 Alabastrowe cudeńka


 Zetknięcie przeszłości z teraźniejszością. A może to świta Belli ? ;)
 Średniowieczny zaułek
 Rzymski amfiteatr

 Zwiedziliśmy też tego dnia tzw "średniowieczny Manhatan", "miasto wież" - San Gimignano. W średniowieczu na znak swojego bogactwa mieszkańcy budowali wieże. Im bogatszy był mieszkaniec tym ta pokaźniejsza. W średniowieczu w tym nie za dużym mieście było ponad 70 wież. Teraz zachowało się kilka. Miasto z fajnym klimatem i pięknymi widokami i...niestety z masą turystów.
 Średniowieczne WTC ;)
 Toskańskie klimaty
 A tu mieliśmy przyjemność jeść lody w lodziarni która zdobyła Mistrzostwo Świata w swojej dziedzinie. Mmmm...



W niedalekiej okolicy od Ceciny jest część morza która odznacza się zupełnie innym kolorem wody. Woda jest błękitno biała a piasek jasny. Robi to niesamowite wrażenie a co ciekawe jest to widoczne na zdjęciach satelitarnych. Kolor wody to podobno sprawka podłoża a przyczynia się do niego wielki zakład przemysłowy ;) Ale plaże są dostępne, zakazu kąpieli nie ma a widoki fantastyczne.






Z Toskanią przyszedł czas się rozstać. Było przykro ale jeszcze nie wiedzieliśmy że to co do reszty zawładnie naszym sercem to Elba.
Dreszczyk emocji czy będzie choroba morska czy nie ;) Rejs okazał się bardzo przyjemny.
Dzieci zwiedzają prom
 Oj wiało...
 I już dobijamy do Rio Marina

Jeszcze tylko parę kilometrów drogą mrożącą krew w żyłach (nie zrobiłam zdjęć bo zajęta byłam zapieraniem się nogami o przednią szybę, trzymaniem się siedzenia i płakaniem ze strachu ;) ) i dojechaliśmy do najcudowniejszego campingu na jakim byliśmy.
Rosselba le Palme znajduje się na terenie ogrodu botanicznego i trudno opisać to jaka roślinność i widoki roztaczają się z tego miejsca. Ponieważ jest bardzo mało publikacji na temat Elby a przewodniki mówią o niej w wielkim skrócie korzystaliśmy z pracy konkursowej o Elbie autorstwa Pani Teresy Kuleszy
I tak się szczęśliwie złożyło że mieszkała na tym samym campingu.
Camping usytuowany jest w wielkiej zatoce z której roztacza się cudowny widok na stolicę wyspy Portoferraio. Może obserwować wpływające i wypływające promy, statki a wieczorem migoczące światła.
Na campingu świetny plac zabaw i baseny.
























 Widok na najwyższą górę na wyspie Monte Capone (1064m n.p.m.)
 Widok na drugą stronę zatoki i stolicę Portoferraio


To był pierwszy dzień a my byliśmy już całkowicie zakochani w Elbie. Drugiego dnia niestety powitał nas nieustający deszcz który padał dwie noce i cały dzień :( Przesiedzieliśmy to w namiocie, dobrze że namioty ogromne a towarzystwo sprawdzone.
Kiedy słońce znowu zawitało na niebie pojechaliśmy zwiedzić stolicę wyspy.
Tu widok z portu na twierdzę Volterraio którą przyjdzie nam zdobyć już niebawem :)))

 Może kiedyś popłyniemy takim wycieczkowcem...


 Medyceusze widoczni są na każdym kroku.





 Takie widoki spotykały nas z uliczek w stolicy
 Jedna z wielu wąskich uliczek
 Tu widać jak górzysta jest wyspa
 U Marysi w pokoju ;) Wakacje to także odrabianie lekcji ;)
 Zaraz poranna kawka
 Marysia na Elbie skończyła 8 lat :))))))))))))))

Zorganizowaliśmy wycieczkę na wspomnianą twierdzę Volterraio która jest niedaleko campingu. Część trasy można pokonać samochodem, potem na nogach po naprawdę sporej skalistej stromiźnie. Ale widoki... zapierają dech w piersiach.
Wyruszamy :)

 To dopiero połowa drogi a widoki i wysokość już robi wrażenie


 Większości roślin nie widzieliśmy nigdy na oczy
 Na dole kręte drogi wyspy
 Z góry widok na morze z trzech stron wyspy


Jednego dnia postanowiliśmy pojechać na wschodnią część wyspy. Plan był długi ale dzień krótki ;) do tego dwoje dzieci i stanęło na tym że słynne sanktuarium zwiedzimy następnym razem a tym razem zobaczyliśmy górnicze miasteczko Capoliveri nazwane przez nas pieszczotliwie Zabrzem ;) Ładnie ale bez fajerwerków.





 I jedna z 142 plaż - Naregano z twierdzą po jednej stronie

 Po wycieczce basen :)
Pogoda była bardzo różna ale udało nam się poplażować w pewien piękny i słoneczny dzień na najpiękniejszej plaży na jakiej byłam, nazywa się Lido i znajduje się na południowej części wyspy.
Obiecałam też pokazać e-dzianiny w akcji


 Tata wozi na sąsiednią plażę która była za skałami.



 Spontaniczne lenistwo

 Na campingu oprócz jaszczurek, wielgachnych żab spotykaliśmy też coś takiego. Czy ktoś wie czy to może są cykady?
W ostatni dzień zwiedziliśmy cudne miasteczko leżące u podnóży Mone Capone - Marciana Marina


 I tu dzianinkowy komplet który uszyłam przed wyjazdem






 Jedna z plaż w miasteczku. Tym razem zamiast piasku, kamyczków czy skał - wielkie otoczaki

 W drodze powrotnej - ulubiony market mojego męża ;)
I niestety wakacje zaczęły się kończyć :( Nadszedł czas pakowania a my zauroczeni Elbą cały czas ogromnie żałowaliśmy że nie wzięliśmy 2 tyg na Elbie bo jest tam jeszcze ogrom do zobaczenia i mylą się Ci mądralińscy na forach którzy piszą że bez sensu jechać jest na Elbę na więcej niż 1 dzień bo przecież można ją objechać w kilka chwil. Ale objechać a zwiedzić, zobaczyć, poczuć to zupełnie coś innego i my pomimo aktywnie spędzonego tygodnia zamierzamy tam wrócić jeszcze na dwa ;)
Jeszcze tylko mrożąca krew w żyłach droga do portu. Zdjęcie pstryknęłam tylko na początku bo potem jechałam mocno zaparta podobnie jak za pierwszym razem. Uwierzcie mi droga była wąska (na 1,5 samochodu) a obok od razu przepaść... Cały czas się zastanawiałam jakie tam są statystyki wypadkowe
 Prom już na nas czekał
 I tu łezka zakręciła się w oku... Rio Marina stawała się coraz mniejsza.
 Jeszcze widok na czerwoną wyspę (rudy żelaza)
 I została tam gdzieś w oddali a ja mam nadzieję że jeszcze tam przypłynę.
 Brumcia szczęśliwie dopłynęła do lądu.
Jeszcze tylko ok 12h i zawitaliśmy na fantastycznym campingu w Austrii. Spodobało na się tam do tego stopnia że myślimy tam o 2 tygodniowych wakacjach. Eurocamp daje tę możliwość że można wybierać z palety naprawdę wielu campingów. Ten przypadł nam bardzo do gustu.








 I już prosto do Polski...
I to by było wszystko. Przepraszam za tak dużą ilość zdjęć ale trudno się było zdecydować.
Teraz czas wracać do pracy ;)

11 komentarzy:

  1. Cudowne Wakacje! Do pozazdroszczenia... Dziewczyny ślicznie ubrane w znajome tkaninki ;) Włochy to piękny kraj... a czy to miasteczko to może Volterra?

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak Volterra :)))
    Zapraszam po zakupy z darmową wysyłką ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. W podobnym klimacie spedzilam wakacje tydzien temu :) Uwielbiam waskie uliczki malych wloskich miasteczek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudne wakacje i piękne widoki.
    Ja też nie lubię tłumów w miastach. Zdecydowanie wolę "żywą" przyrodę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zwiedzaliśmy kiedyś w ten sposób południe Francji ,kolory i widoki zapisały się w pamięci na całe życie. Te sukienki są naprawdę cudne ,szkoda ,że moja ma 15 lat i nie można jej takich już szyć :-P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniała podróż bardzo sie cieszę ,żę mieliście taką ciekawą przygodę , dziekuje za fotki z przyjemnością je oglądałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale śliczne miejsca,Masz wspaniałą rodzinkę,całuski dla nich.Bardzo fajnie,że ja też mogłam zwiedzić za pomocą twoich fotek tak piękny kawałek świata.pozdrawiam mari

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie, cudownie...volterra i san gimignano to esencja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja nie mam zielonego pojęcia gdzie to jest ale jedno wiem napewno JEST TAM PIĘKNIE!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wybieramy.buziaki sie tam w pod koniec pazdziernika I moje pytanie jakie pogody mozemy sie tam spodziewac .Moze ktos wie 😆Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja mam pytanie trochę z innej strony, jaki mają Państwo aparat fotograficzny? Piękne zdjęcia a właśnie poszukuje mojego ideału.. Z góry dziękuje za odpowiedź!

    OdpowiedzUsuń